leciałem gdzieś samolotem, a właściwie chciałem. wsiadłem do ogroooooomnego samolotu. był naprawdę ogromny… 30-40 razy większy niż normalny boeing. ale przez to musiał mieć długi pas startowy. i tu pojawił się problem bo na tym lotnisku takiego nie było. pojechał więc na autostradę!!! rozpędzał się długo i w końcu wystartował. ale nie mógł wznieść się ponad szare gęste chmury. wznosił się i opadał. zupełnie nie czułem strachu. powiem nawet że było fajnie. lecieliśmy pionowo w dół, do góry nogami ale nic się nikomu nie stało. w końcu pilot zrezygnował i wylądowaliśmy na lotnisku. druga część snu to jakaś knajpa mojej kuzynki, tam zadzwonił do mnie właściciel jednej z firm z pretensjami, że kupiłem jakiś program bez konsultacji z dyrektorem finansowym. odpowiedziałem, że nic takiego nie miało miejsca, ja wszystko zawsze uzgadniam przez email. i na to też mam zgodę dyrektora finansowego. i sprawa się wyjaśniła