Byłem w mieszkaniu. Nie wiem kogo. Miałem bardzo wymyślną fajkę wodną do palenia różnych rzeczy 🙂 Byli tam jacyś ludzie. Ja, zajęty układaniem w fajce materiału do palenia nie zauważyłem, że w pokoju stoi dwóch wywiadowców policyjnych. Gdy się spostrzegłem było oczywiście za późno. Nie wypierałem się tego co miałem w rękach (ogromny krzaczek marihuany). Panowie policjanci usiedli i zaczęli spisywać protokół. Okazało się, że jednym z nich jest mój kolega z dzieciństwa. Miał taki dwutygodniowy zarost na twarzy. Czarny. Dlatego go nie poznałem. Dopiero gdy się odezwał i spojrzał na mnie poznałem go. Po chwili, gdy już jakiś czas pisał protokół był już bez zarostu. Pytał skąd mam zioło, od kogo kupiłem. Powiedziałem, że dostałem dawno temu od znajomego. Gdy ten wyjeżdżał z Polski. Zapytałem półgłosem co mi za to grozi. Marcin odparł, że nic. Mam się nie martwić.
zamieścił/a: kahuna
26-09-2011