Sen mojej córki

Córka ma 6 lat. Dzisiaj opowiedziała mi coś takiego.
Schodziłam z mieszkania klatką schodową na ulicę. Tam na chodniku, z błota wynurzył się delfin ze złotą koroną. Delfin był też z błota. Miał niebieskie oczy. Chciał mnie zabić ogonem. Potem przyszedłeś Ty (czyli ja) i też chciałeś mnie zabić. Tak mnie ściskałeś mocno, a ja Cię kopałam nogami po głowie.

_dopisek:
Przeglądałem swoje sny. Kojarzyłem, że motyw chodnika i ryb już znam. Faktycznie, znalazłem. Choć mój sen był o czystej wodzie/rzece w ulicy z rybami i był raczej przyjemny.

Sąsiadka tym razem pozytywnie

Śniła mi się sąsiadka, starsza pani która bardzo bardzo bardzo utrudniała mi życie. Przed świętami zmarł jej mąż, a ona zamieszkała u swojej córki. Ale wracając do snu. Byłem w domu. Dzwonek do drzwi. Otwieram, a tu stoi sąsiadka. Mówi, że przyszła się pożegnać. Wyprowadza się na stałe. Dogoniłem ją na półpiętrze i powiedziałem, że nasze stosunki były nienajlepsze, że tak wcale nie musiało być i że przepraszam. Potem mocno ją przytuliłem, życzyłem szczęścia i prosiłem o przebaczenie. Powiedziałem też, że ja już nie żywię urazy za to co zrobiła. To pierwszy sen z moją sąsiadką tak bardzo pozytywny. Ona sama nie budziła w rzeczywistości sympatii. Było kilka snów o niej ale bardzo mrocznych. Bałem się jej. A tu proszę. Pojednanie.

Zielony, błyszczący wąż

Mieszkanie. Kilka osób nieznanych, jeden kolega i ja. Kolega chciał złapać węża. Wąż był jaskrawozielony, przepiękny i błyszczący. Długości około metra. Był dziwnie gruby. Kolejną ciekawostką była jego szybkość. Gdy kolega chciał go złapać wąż z prędkością błyskawicy przemieszczał się do łazienki. Kolega do łazienki to on do pokoju. Tak chwilę ganiał go, a ja stałem i patrzyłem. Gdy zbliżyłem się do węża w łazience, on wskoczył mi do lewej kieszeni kurtki. Nikt tego nie zauważył. Na początku przestraszyłem się, że coś mi zrobi, ale po chwili wiedziałem, że on chciał się schować.

Pociąg w Indiach

Byłem w Indiach. Kupiłem bilety na pociąg. Dostałem kilka papierków. Nie wiedziałem które z nich to bilet. Trzymałem wszystko razem na wszelki wypadek. Przyjechał pociąg. Zatłoczony do granic możliwości. Ale jeden wagon był praktycznie pusty. Siedziała kobieta z niemowlakiem, mężczyzna około 35-40 lat, chłopiec w wieku około 10 lat. Wsiadłem i też spokojnie usiadłem na drewnianej ławce. Rozmawiali ze sobą w nieznanym mi języku. Pociąg zatrzymał się na kolejnej stacji. Wszedł konduktor. Gruby i potężny gość. Coś mówił do chłopca. Kazał mu wysiąść. Chłopiec posłusznie wysiadł. Podszedł do mnie. Domyśliłem się, że chce bilet do kontroli. Podałem mu wszystkie kawałki papieru. Spojrzał, uśmiechnął się i zamiast biletu przedziurkował mi prawą dziurkę nosa!!!! Mówił, że to wyróżnienie i będę to miał przez kolejne 3 lata. Dziurka nie okazała się dziurką a jakby pieczęcią, wzorkiem który został na nosie. Jakby nos był z plasteliny i ktoś odbił wypukły wzorek.

dopisek:
Teraz sobie przypomniałem. Pojawił się także Wojciech Jóźwiak. Z interpretacją mojego snu o robaku w oku. Dlaczego się pojawił to wiem, więc to żaden proroczy znak. Interpretacja była pozytywna. Najciekawsze było to, że Wojciech podał nawet nazwę owada który był moim gościem w oku :)))

Samolot i robak w oku

Znów leciałem samolotem. Zaczęło mnie swędzieć prawe oko. Wywinąłem dolną powiekę i zobaczyłem coś malutkiego (może 2 mm). Czarny jakby paproch. Gdy chciałem złapać go palcami okazało się, że to coś przemieszcza się pod skórą. Próbowałem parę razy i nic. Wreszcie wziąłem się na sposób, lusterko przymocowałem do fotela przede mną i chwyciłem to coś jedną i drugą ręką. Udało się wyjąć. Gdy jednak wyszło z oka, okazało się, że to jakiś czarny owad. Odwłok wielkości ziarna ryżu ale z ośmioma nogami (4×4) które były bardzo chude. Cieńsze niż ludzki włos. Potem był jakiś tort, bo na fotelu obok siedziała moja kuzynka z partnerem. Najgorsze jest to, że znów wiedziałem, że to sen. Była chwila, gdy coś się działo a ja we śnie mówiłem do siebie – TO MUSZĘ ZAPAMIĘTAĆ JAK SIĘ OBUDZĘ. I nie wiem czy to chodziło o robaczka czy było coś jeszcze.

Znów bieganie

Biegłem (znów szybko) do dużego parku. Przebiegłem przez most. Pełno ludzi, ale wszyscy szli w drugą stronę. Potrącałem osoby, które jakby mnie nie zauważały. Wbiegłem na teren parku, piękny las, alejki. Zadzwonił telefon (we śnie) odebrałem i się obudziłem.

Lotnisko i podziemia

Sen był długi. Ja zapamiętałem tylko lotnisko (często u mnie występuje lotnisko, samolot) Biegłem bardzo szybko, co z kolei nie zdarza się często. Na ogół ruszam się jak mucha w smole. Schodziłem do podziemi tego lotniska biegnąć długim korytarzem. Wszystko było czyste, równe, betonowe, szare. Wszędzie światła. Nie bardzo mogły to być okna. Światło było białe, stawiam więc na świetlówki. Widziałem może dwie, może trzy osoby. Obsługa dworca lotniczego. Nie interesowali się co ja robię z dala od części dla pasażerów. Biegłem. Dobiegłem do schodów, wszedłem na półpiętro i wyjrzałem przez okno. Widziałem ziemię i trawę. Nie mogłem wyjść przez to okno. Po lewej stronie zobaczyłem drzwi. Byli tam jacyś ludzie. Wdrapywali się na wał z ziemi.

Mowa gwiazd, wszechwiedza

Bardzo ciekawy sen, ciekawe odczucia nawet po przebudzeniu. Kosmici, gwiazdy. Noc. Dostałem od nich urządzenie/umiejętność odczytywania technologii z gwiazd. Kierowało się to „coś” na fragment nieba i wiedza innych cywilizacji stawała się oczywista, prosta. Nie wiem dlaczego, ale to ja podjąłem decyzję o tym, że ludzkość nie jest na to gotowa. Jeszcze nie teraz. Wydaje mi się, że oddałem lub schowałem urządzenie aby nikt go nie widział. Obudziłem się w nocy i miałem to samo odczucie. Ludzkość nie jest gotowa.