Walka na szable

Walczyłem z kimś na szable. Słyszałem szczęk metalu, kilka razy byłem bliski porażki. Leżałem na trawie broniąc się. Sytuacja nagle się odwróciła i wygrałem. Ta osoba (jak się okazało kobieta) uciekła do kiosku z warzywami. Przez chwilę wahałem się czy ją zabić. W końcu rzuciłem szablę z pogardą mówiąc, że powinienem Cię zabić ale nie zrobię tego. Nie wiem co było powodem ale odszedłem z tego miejsca.

Szybka jazda i atakujące psy

Jechałem po autostradzie. Szybko. Skręciłem w prawo, do zjazdu z autostrady. Jechałem do małej miejscowości. Ale już zamiast autem na rowerze. Bardzo szybko. Na asfalcie był piasek. Bałem się skręcić gwałtownie, żeby się nie przewrócić. Wpadłem na płot oddzielający ulicę od pola. Nic mi się nie stało. Nie przewróciłem się. Pojechałem do tej wioski. Zatrzymałem się przy szkole chcąc sprawdzić w którą stronę mam jechać. Wszedłem do budynku, przeszedłem przez labirynt piwnic i wyszedłem z drugiej strony ulicy. Wiedziałem gdzie jechać. Gdy szedłem do ?? roweru/auta ?? zaatakowały mnie psy pilnujące terenu szkoły. Jeden malutki ujadający i drugi duży, jasny. Podobny do owczarka lub goldena. Uciekłem na kratę od witryny sklepowej. Psy wciąż były na dole. Przez okno wyjrzał dozorca. Poprosiłem żeby zabrał psy. Wołał je. Mały wrócił i został na terenie szkoły. Duży też, ale gdy dochodziłem do bramy znów wyskoczył a ja znów uciekłem na kratę. Tym razem niestety mnie złapał za rękę. Ale ja, nie zważając na nic, złapałem go za szczęki i mocno rozchyliłem kufę. To pomogło i pies uciekł.

Strzały z pistoletu

Byłem u jakiejś kobiety w domu. Jej mąż odkrył nasz związek. Bardzo się zdenerwował, ale stwierdził, że się wyprowadza. Moja partnerka też dowiedziała się o tym. Biegałem potem po jakimś ośrodku wczasowym, szukałem kogoś. Ludzi byli do mnie źle nastawieni. Wróciłem więc do tamtej kobiety. Gdy już mieszkaliśmy razem, pojawił się jej mąż. Związał nas i na moich oczach zastrzelił ją. Potem zastrzelił mnie. Obudziłem się w innym pokoju, w ciemności. Było jednak dużo niebieskiego światła. Jakaś dziwna mgła. Coś krzyczałem do niego.

Malutkie psy

Poszedłem do domu kogoś znajomego. Idąc przez bardzo wąski chodnik, pomiędzy płotami z metalowej siatki „zaatakowały” mnie malutkie psy. Broniłem się, chciałem je kopnąć, nie mogłem się uwolnić. Dopiero po chwili zauważyłem, że one wcale mnie nie atakują. Przeciwnie. Są przyjazne, są między nimi szczeniaki a ich matka bardzo chciała do mnie przyjść. W końcu, gdy to zrozumiałem, przestałem się bronić a one wszystkie mnie „obsiadły”. Czułem, że są bardzo szczęśliwe i bardzo spokojne przy mnie.

Wyciągnięcie mnie ze snu

Przypomniałem sobie jeszcze jeden sen. z piątku lub soboty…

Rozmawiałem z kimś. Nagle, coś mnie pociągnęło do tyłu. Jakbym miał do splotu słonecznego, ale od strony pleców przyczepioną linę. Musiało mnie pociągnąć z ogromną siłą, bo najpierw leciałem w tył w pozycji jakbym siedział z wyprostowanymi nogami i chciał dotknąć stóp, a potem, poleciałem w górę w podobnej pozycji przez chmury. Gdy przeleciałem przez chmury obudziłem się. Byłem nieco zdziwiony, i we śnie i po przebudzeniu 🙂

Wysuszone pająki

Szedłem starą dzielnicą. Niskie domy z cegły. Na witrynie jednego ze sklepów lub domu, nie jestem pewny co to było, zauważyłem na szklanych półkach pająki. Ale ogromne. Różnorodne. Nigdy takich nie widziałem. Były wielkości od dużej pięści do całego mojego ramienia. Od barku do dłoni. Odwłoki wielkości arbuza. SZOK! Wszystkie były martwe. Jakby wysuszone. Niektóre były owinięte w sieć pajęczą, jakby inny pająk je złapał. Wszystkie były ciemne. Brązowe, szare, jakby zakurzone.