Rodzinny dom. Przez okno klatki schodowej widzę sąsiada który wysiada z auta, mimo, że na podwórku jest brązowy niedźwiedź. Następuje atak. Mężczyzna broni się, jakoś się wyrywa i pokiereszowany biegnie do klatki schodowej. Czekam przy drzwiach, niedźwiedź jest tuż za nim. Mężczyzna wciska się przez szczelinę którą zostawiłem a ja próbuję zamknąć drzwi. Zostaje dziwna szpara, ale udaje mi się prócz zamknięcia dosunąć drzwi do futryny. Niedźwiedź zostaje z drugiej strony, czuję jak drze łapą drzwi. Wydaje dziwne odgłosy. Jakby płacz, zawód że nie został wpuszczony. Zrobiło mi się jakby smutno.