Kolega, niewyraźna mowa i demon

Zadzwonił do mnie kolega. W realu mówi dość szybko, ale da się zrozumieć. We śnie wciąż powtarzałem – Maciek, nie rozumiem Cię. Zdecydował, że przyjdzie do mnie do biura. Niestety, to samo. Mówił tak szybko i niewyraźnie, że w końcu powiedziałem – Maciek, mów powoli i otwieraj usta gdy mówisz. Udało się. Mówił bardzo wyraźnie. Zauważyłem jednak, że ma dziwne zęby. Ostre i ma ich kilka rzędów. Nagle zapytał, czy może się u mnie przespać. Stwierdziłem, że w biurze to kłopot. Nie mam łóżka. Chyba, że w archiwum, ale na podłodze może się położyć. Poszliśmy tam. Rozłożyłem karimatę, dałem mu śpiwór i zapytałem, czemu nie idzie do domu spać. Powiedział, że tam jest ten Niemiec i nie chce się z nim widzieć. Zamknąłem drzwi i Maciek spał. Nagle pojawił się ten jego znajomy. Przyjęliśmy go normalnie, rozmawialiśmy gdy nagle, on stwierdził, że idzie do Maćka. Powiedziałem, że to niemożliwe, bo on śpi. Niestety wszedł tam i zaczął go drapać w potylicę. Chwyciłem go za ubranie i ostro popchnąłem w stronę drzwi. Podniósł na mnie pięść chcąc mnie uderzy. Mówiłem do niego – no spróbuj, jeden ruch, jeden Twój ruch, uderz a zginiesz. Jeden ruch i jest po Tobie. Dopchałem go do schodów i krzyknąłem po angielsku „GET OUT NOW!”  Opuścił pięść i wyszedł.

Beczki w wodzie i dostawcy tych beczek

Znów transportowy sen. Szedłem po moście. Rzeką płynęła barka z beczkami. Była przeładowana. Co chwilę się przechylała, jakby miała się przewrócić. Dopłynęła do brzegu i wszystkie beczki spadły po schodach, które tam były. Podszedł do mnie jakiś człowiek. Chciał te beczki pozbierać. Powiedziałem, że pożyczę mu wózek, żeby miał lżej. Powiedział, że ma swój. Faktycznie, był jakby stworzony dla tych beczek. Jechaliśmy w budynku windą. Byłem absolutnie pewny, że to realny świat. Gdy jednak mijaliśmy piętro, na którym mieliśmy wysiadać, powiedziałem:
– To jednak sen???
Winda zatrzymała się piętro wyżej i wysiadłem. W sekundę zbiegłem z 9. piętra.

Pociąg i serwer???

Dostałem zlecenie na zabranie usług hostingu od innej firmy, która bezprawnie przetrzymywała domenę i stronę. Nie miałem pomysłu, jak się tam włamać. Razem z kolegą doszliśmy do wniosku, że musimy to zrobić, wysadzając w powietrze POCIĄG(!??!?!). Pociąg był jakoś powiązany z serwerem. Jechał szybko, wskoczyliśmy do środka i podłożyliśmy ładunki. Gdy pociąg wybuchł, jednocześnie zniknęły zabezpieczenia serwera. Maszynista był poturbowany i przez to, jednocześnie, administrator nie wiedział, co się dzieje. Weszliśmy na serwer, szukając, w którym miejscu leży domena i strona. Gdy maszynista dochodził do siebie, administrator zaczął nas wykrywać. Jakby to była jedna osoba. Ruszył pociągiem i w tym samym momencie serwer mnie wylogował. Coś chyba jednak zostało w pociągu, jakieś nasze narzędzia lub ładunki, bo mogłem zalogować się do serwera przy użyciu swojego hasła (jakiś backdoor). Zabrałem bez problemu wszystko co chciałem, a domena trafiła do wirtualnych rąk prawowitego właściciela. Bardzo, bardzo dziwny sen.

Koty i latanie świadome

Przepiękny, energetyczny i szczęśliwy sen. Najpierw śniłem o kotach. Cała masa wypasionych, czystych, zadbanych kotów. Biegały, skakały po parapetach, balkonach i gzymsach. Czasami na wysokości 4. i 5. piętra wykonywały skoki w inne miejsca, bez strachu czy błędu. Zawsze docierając do celu skoku. Potem, gdy wyszedłem z domu, poczułem, że mogę latać. Byłem tego świadomy. Byłem świadomy snu i możliwości wykorzystywania tej umiejętności. Czułem się wspaniale. Płynąłem nad chodnikami, nad ludźmi, czasami tuż nad ich głowami. Wspaniałe uczucie.