Byłem obywatelem totalitarnego państwa. Wszedłem do willi dyktatora. Usiadłem przy monitorze, wpisałem na nim “precz z czerwonym totalitaryzmem”. Coś się potem wyświetlało. W tym momencie przyjechała córka dyktatora z chłopakiem/mężem. Potem wszedł dyktator. Zobaczył, że siedzę przy monitorze. Sprawdził poprzednie ekrany i zobaczył napis. Zaczął krzyczeć na mnie. Ja udawałem debila, mówiąc “ja nie znać komputer, to być tu, ja tylko oglądać obrazki, nigdy nie widzieć takie” – dosłownie tak mówiłem. Wtedy podejrzenia spadły na córkę i jej faceta. Ja wykorzystałem moment i uciekłem z posiadłości. Wyskoczyłem mocno w górę i przeleciałem nad płotem granicznym. Uciekłem z tego państwa. Biegłem przez pola z wysokimi trawami. Ukrywałem się. Dobiegłem do wielkiego magazynu/warsztatu. Był tam oddział Rutkowski Patrol (?!). Rutkowski kazał mi oddać swój telefon. Miał mi zamontować GPS i podsłuch. Pytałem po co? Odpowiedź była krótka – nie masz pojęcia, z jaką mafią zadarłeś. Musimy wiedzieć, gdzie jesteś, żeby Cię chronić. Zgodziłem się. Potem na jakimś dzikim wysypisku wyrzucałem ubrania i wszystko, co mogło mnie identyfikować.