spotkałem (w realnym życiu także) mojego przyjaciela z dzieciństwa po 12 latach niewidzenia się z nim. spotkaliśmy się na naszej starej dzielnicy celem spożycia napojów 🙂 i zrobienia imprezy w starym dobrym stylu (punk’s not dead) :))) siedzimy sobie i ustalamy plan działania aż tu nagle wybuch rozerwał róg kamiennicy. my w panice uciekliśmy z miejsca afery tłumacząc, że pomimo iż to nie my, policja na pewno nam nie uwierzy (nasz wygląd, irokezy, ćwieki itd) wystawiał nas na pierwszy plan. uciekliśmy parę ulic dalej. kolega poszedł do sklepu w którym pracowała jego panna. była prześliczna. powiedział jej że idzie na imprezę ze mną i wyszliśmy ze sklepu. nagle ja przypomniałem sobie że w miejscu gdzie był wybuch została szklanka z wodą(HIC!) i list napisany naszym dziecinnym pismem. wróciliśmy taksówką na miejsce i rzeczywiście szklanka i list były na miejscu. chociaż list już prawie czytał jakiś menel który go znalazł. zabrałem szklankę i list….. i się obudziłem