Wybuch fabryki

Byłem z córką w Puławach (w rzeczywistości nigdy tam nie byłem). Szliśmy do centrum na spacer. W oddali widać było Azoty Puławy. Nagle potworny hałas. Fabryka wybuchła. Byliśmy daleko od niej, ale wybuch był tak potężny, że kawałki budowli i instalacji dolatywały do nas. Zrobiliśmy w tym zwrot i uciekaliśmy pomiędzy budynki. Ogromy grzyb dymu, ogień i coraz to nowe wybuchy. Potem córka zniknęła a ja w wąskiej uliczce zauważyłem dziewczynę, może miała 15 może 16 lat. Naćpana okropnie. Zapytałem czy potrzebuje pomocy. Odpowiedziała bełkotem „nie nie” i aby to uwiarygodnić weszła do klubu fitness i próbowała ćwiczyć. Efekt marny. Ale poszedłem dalej. Ludzie rozmawiali już tylko o wybuchu w fabryce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *