Znów wracam do opisów snów.
Pobiłem jakieś dwie dziewczyny. Potem z jedną z nich rozmawiałem. Miałem wrażenie, że zawołała swoich kolegów, żeby mi wlali. Nagle wielkie poruszenie. Policja przez megafony oznajmiała, że pojawił się w mieście ogromny agresywny dzik. Uciekłem do szkoły. Zamknąłem drzwi. Dzik ewidentnie szukał mnie. Dopadł mnie, gdy uciekałem, skoczył mi na plecy i zasnął.
Przebudziłem się i zaraz potem zasnąłem znowu.
Tym razem sen o przebudzeniu w namiocie.
Śniło mi się, że obudziłem się w namiocie. Pod krzyżem (kręgosłupowym) była dziurka w ziemi. Wychodziły z niej kwadratowe pająki. Zobaczyłem, że coś się poruszyło. Rozgrzebałem norkę i zobaczyłem ogromną dżdżownicę uciekającą w głąb ziemi. Zasypałem szybko norkę, uklepałem ziemię i wyszedłem z namiotu.
Obudziłem się naprawdę.