Dwa statki i rozcięta pięta

Znów motyw statków. Tym razem te dwa (!!!) statki rozbiły się o budynki. Właściwie to rozbiły budynki. Statkom nic się nie stało. Dziwne jest to, że nikt w mieście nie był specjalnie zdziwiony tym faktem. To ja szukałem pomocy, wytłumaczenia tego faktu. W pewnym momencie lewa noga zaczęła mnie boleć. Spojrzałem na piętę i zobaczyłem pionowe rozcięcie od ścięgna Achillesa do końca pięty. Próbowałem zakleić to plastrem. Bez rezultatu. Dostałem od kogoś lub znalazłem dziwną gąbkę, jakby pszczeli plaster z miodem. Miało to grubość paczki papierosów, z jednej strony rzeczywiście miało kleistą maź, przypominającą miód. Przyłożyłem to do nogi i ból ustał.

Wizyta w zakonie

Dostałem zlecenie na pozamiatanie pomieszczeń w żeńskim zakonie z klauzulą milczenia. Poszedłem do „sekretariatu”, gdzie jedna z zakonnic normalnie mogła mówić. Wziąłem do pomocy (przepraszam, to nie kryptoreklama) moją pomoc domową pod nazwą iRobot sprzątający. Zakonnica „sekretarka” mówiła mi, gdzie mogę wejść, a gdzie nie mam prawa. Były określone pokoje. Chodziłem więc po ogromnym gmachu (bardzo starym z budowy i wyglądu – choć był pięknie odremontowany). Kamienne podłogi, pokoje osobne dla każdej z zakonnic. Ogromne schody. Czysto i jasno. W pewnej chwili, gdy iRobot sobie odkurzał, dotarłem do miejsca, gdzie nie powinno mnie być, sądząc po okrzykach zakonnic. Zacząłem przepraszać, na co jedna z nich, chyba szefowa kazała mi zamilknąć. Klauzula milczenia!!!!

Koszenie trawnika

Przepiękny sen. Po pierwsze dlatego, że w rzeczywistości uwielbiam kosić trawę. Bardzo mnie to odpręża. We śnie miałem dziwną kosiarkę, niby spalinową, ale bardzo cichą. Jakby była wyłączona. Kosiłem swój trawnik według pewnego schematu. Pas za pasem. Potem zmieniłem schemat i kosiłem po obwodzie kwadratu. Trawa była aż nierealnie zielona. Soczysta do granic soczystości. Perfekcyjnie równa (przed i po skoszeniu). Każde źdźbło było idealne, delikatne, żadnych chwastów. Wszystko wyglądało jak trawnik z młodego szczypiorku. Ach! … nawet teraz, po przebudzeniu, mam ochotę krzyczeć z radości i zachwytu. Opisywać to w nieskończoność. Piękno zieleni i tej trawy… Szok :-), dziwnie się czuję. Dziwne jest też to, że dopiero wstałem. Normalnie budzę się około 6 rano.