znowu seksualnie

jelenia góra, moja partnerka to Sandra Bullock(!!) siedzimy w luksusowym hotelu w tej jeleniej górze :PP nagle stwierdzam że idę się przejść… wychodzę nago, od pasa w dół owinięty tylko jakąś kurtką. w windzie spotykam jakąś kobietę która jest na szkoleniu, wychodzę z hotelu na ulicę, szukam sklepu z bielizną. znajduję ale z bielizną pościelową, pani w sklepie mówi ze w jeleniej górze nie ma sklepu z bielizną. idę więc dalej, prawie nagi, taszczę na plecach kołdrę w wielkim foliowym worku. wchodzę w uliczkę i widzę sklep ezoteryczny (talizmany i takie tam) a nad sklepem wielka drewniana tablica o mniej więcej takiej treści: kuria przypomina o obowiązku chodzenia w niedzielę do kościoła… wychodzę na główną ulicę jeleniej góry…. i koniec snu

znowu autko

podobny sen z moim autem. znów stałem pomiędzy drzewami (tym razem sam wjechałem chcąc zaparkować). niestety uderzyłem tyłem w drzewo, obok przechodził jakiś facet i z całej siły uderzył w maskę mojego auta, wgniótł ją a ja wyszedłem z auta i złapałem kolesia. potem zadzwoniłem do męża koleżanki który jest w realu policjantem i poprosiłem o pomoc. potem coś było dalej, ale nie pamiętam co…

starzy ludzie

snili mi się moi sąsiedzi, staruszkowie po osiemdziesiątce którzy z racji wieku są na NIE, na wszystkie zmiany (nowy ogród, nowy dach, nowe wszystko) teraz znowu jest wojna bo zrobiłem porządek na strychu i nie zapytałem czy mogę… ale nie o tym. sniło mi się, że "dziadek" się uśmiechał do mnie, rozmawiał, a "babcia" póki co odpowiedziała mi na moje dzień dobry. mam wrażenie, że coś się rusza w dobrym kierunku.

pieprzyk/brodawka

zrobiła mi się brodawka na brzuchu wielkości i wyglądzie jeżyny. delikatnie ją uniosłem i zobaczyłem że jest tylko delikatnie przyczepiona do skóry. pociągnąłem ją mocniej i oderwałem od skóry ale wciąż była przyczepiona czymś w rodzaju żelowej, przezroczystej żyłki. ktoś we śnie doradził mi, żeby polać ten żel/żyłkę wrzątkiem. tak zrobiłem, brodawka odpadła, tyle że ja, chodziłem z tym czymś żelowym na wierzchu bo się nie chciało schować … mało przyjemny sen.

wysokie…

bardzo wysokie góry, ale połączone z baaardzo wysokimi kopułami jakiejś katedry czy zamku. w rzeczywistości mam ogromny lęk wysokości, a tam wspinałem się po skałkach i tych kopułach "prawie" bez lęku. była przepiękna słoneczna pogoda. dotarłem na półkę skalną gdzie siedział jakiś człowiek i po prostu grzał twarz w słońcu.  w dali po lewej stronie widziałem grupkę innych turystów. skały były cudownie białe, ale nie raziły w oczy. i to niebo… czyste i niebieskie. tutaj, aż się boję to napisać, ale w końcu to sen.. pojawił się element mojego zawodu, pracy…. część tej skały była wykuta w kształcie starej drukarki HP 1200 :))) wchodząc na szczyt chwytałem się podajnika papieru (oczywiście skalnego).. zmiana scenerii – dostałem awizo do odbioru motocykla w stylu chopper (chyba honda) i musiałem nagle mieć ponad 19 tysięcy zł. oczywiście nie miałem takiej kwoty. dziwne było to, że wcale się tym nie przejąłem…

różne, krótkie epizody

w punktach będzie mi łatwiej

1. śnił mi się kolega, w rzeczywistości znany dziennikarz polityczny z Warszawy. nie widziałem się z nim na żywo parę lat. odpowiadał mi historię swojego małżeństwa. tą prawdziwą, którą znam z rzeczywistości. PS. Pozdrawiam Cię serdecznie Krzysztofie 🙂

2. śnił mi się mój drugi kolega, były szef z firmy… też kontakt urwany, świetny programista samouk. we śnie mówił, że pracuje i mieszka we Wrocławiu. PS. Pozdrawiam Cię serdecznie Piotrze

3. snił mi się ktoś… nie wiem kto to był, ale stworzył program do generowania trójwymiarowych oczu w pięknych pastelowych kolorach które się nie tyle otwierały co budowały w powietrzu. najprościej to opisać w ten sposób. każdy pewnie widział DOMINO DAY i obrazy które się tam pojawiają gdy klocki upadną. mniej więcej to samo tylko że w powietrzu generowany był trójwymiarowy obraz.

4. szedłem chodnikiem, ulica z prawej strony. na drugim chodniku zaczęła się bójka, ale taka dziwna jakaś… Ci ludzie bawili się tym, że się bili, rzucali butelkami itd. uciekłem na skwerek zieleni, ukryłem się za krzakami obserwując zajście. po wszystkim ludzie Ci z uśmiechem zebrali się i poszli do pubu… przechodząc obok "moich" krzaków jeden z chłopaków przeprosił mnie, powiedział żebym się nie bał, ale oni po prostu tak się bawią. że nic mi nie grozi i zaprosił mnie, w ramach rekompensaty za strach do pubu. zgodziłem się i poszedłem… tam, zaczepiła mnie jedna z uczestniczek zajścia, bardzo seksowna i piękna… niestety jak zwykle w takich snach… obudziłem się :(((( i nie wiem co mogło się wydarzyć 🙂

zegary

śniły mi się dwa zegary ścienne. nie wiem po co, ale koniecznie chciałem je ustawić na tą samą godzinę, konkretnie (ale tylko minuty) zapamiętałem 25 minut po… no właśnie… nie jestem pewny godziny… albo 10 albo 11. na pewno było jasno, więc musiało to być rano.

dziadek

jakaś miejscowość. malutki dom. w nim jedna izba, telewizor, piec do gotowania, łóżko z pościelą i kocem… ale w dużym nieładzie i brudzie. poszedłem tam na prośbę kobiety z którą kiedyś byłem. prosiła mnie o to, by dziadek (to był niby jej dziadek) zgodziłem się. weszliśmy. dziadek był dziwny, twarz zadbana, około 50 lat, zadbane włosy, modne okulary, ale reszta ciała starca, przygarbionego… ucieszył się na nasz widok, uściskał i wrócił do barłogu (łóżko to tylko z nazwy było)