Kategoria: Zapiski snów
Pociąg i serwer???
Dostałem zlecenie na zabranie usług hostingu od innej firmy, która bezprawnie przetrzymywała domenę i stronę. Nie miałem pomysłu, jak się tam włamać. Razem z kolegą doszliśmy do wniosku, że musimy to zrobić, wysadzając w powietrze POCIĄG(!??!?!). Pociąg był jakoś powiązany z serwerem. Jechał szybko, wskoczyliśmy do środka i podłożyliśmy ładunki. Gdy pociąg wybuchł, jednocześnie zniknęły zabezpieczenia serwera. Maszynista był poturbowany i przez to, jednocześnie, administrator nie wiedział, co się dzieje. Weszliśmy na serwer, szukając, w którym miejscu leży domena i strona. Gdy maszynista dochodził do siebie, administrator zaczął nas wykrywać. Jakby to była jedna osoba. Ruszył pociągiem i w tym samym momencie serwer mnie wylogował. Coś chyba jednak zostało w pociągu, jakieś nasze narzędzia lub ładunki, bo mogłem zalogować się do serwera przy użyciu swojego hasła (jakiś backdoor). Zabrałem bez problemu wszystko co chciałem, a domena trafiła do wirtualnych rąk prawowitego właściciela. Bardzo, bardzo dziwny sen.
Koty i latanie świadome
Przepiękny, energetyczny i szczęśliwy sen. Najpierw śniłem o kotach. Cała masa wypasionych, czystych, zadbanych kotów. Biegały, skakały po parapetach, balkonach i gzymsach. Czasami na wysokości 4. i 5. piętra wykonywały skoki w inne miejsca, bez strachu czy błędu. Zawsze docierając do celu skoku. Potem, gdy wyszedłem z domu, poczułem, że mogę latać. Byłem tego świadomy. Byłem świadomy snu i możliwości wykorzystywania tej umiejętności. Czułem się wspaniale. Płynąłem nad chodnikami, nad ludźmi, czasami tuż nad ich głowami. Wspaniałe uczucie.
Niedźwiedź jedzący patyczki
Byłem na polanie ogrodzonej płotem. Był tam ogromny, brązowy niedźwiedź. Nie był agresywny. Bardzo chciał, żebym go karmił patyczkami. Suchymi gałązkami. Zjadał je naprawdę ze smakiem. Mimo wszystko czułem respekt i delikatny niepokój. Gdy szedłem w stronę bramy, zaczął biec za mną. Wyszedłem bezpiecznie, ale okazało się, że niedźwiedź chciał tylko patyczki. Więc nawet przez płot łamałem suche gałązki i podawałem mu do zjedzenia.
Brzytwa i zarost
Stałem przed lustrem z brzytwą. Zacząłem się golić. W realnym świecie nigdy nie goliłem się tym narzędziem i było to widać we śnie. Miałem problemy z prowadzeniem brzytwy. Po chwili jakoś mi szło. Ogoliłem się dokładnie.
Krokodyle słodkowodne
Byłem w jakimś parku. Masa ludzi. Spotkałem kobietę, znajomą, która karmiła piersią swoje dzieci, ale w pozycji klęczącej. Dzieci były pod nią. Jak szczenięta. Potem poszedłem nad stawek. Woda kryształ, trochę roślinności i krokodyle. Ale krokodyle były małe. Największy z nich miał może 150 cm. Atakowały ludzi, ale żaden atak się nie powiódł. Próbowałem je odganiać jakąś rurą, ale co wziąłem zamach, to opór powietrza był tak duży, że nie mogłem uderzyć. Wziąłem stalowy pręt i upolowałem malucha. Miał może 30 cm. Dźgnąłem go i widziałem jak umiera.
Kolejka wąskotorowa i wjazd pod stromą górę
Miałem sen o kolejce wąskotorowej, która chciała wjechać pod górę o nachyleniu 80 stopni (prawie pionowa). Byłem w pierwszym wagonie i wszystko widziałem. Dziwne było to, że nie było torów. Jakby były przysypane ziemią, bo nikt tędy od dawna nie jeździł. Nie udało się podjechać. Trzy razy maszynista próbował. Za każdym razem wjeżdżał wyżej, ale ostatecznie staczaliśmy się w dół. Za ostatnim razem miałem wrażenie, że kolejka przewróci się na dach. Odczuwałem silne przeciążenia, gdy staczaliśmy się w dół. Po nieudanej trzeciej próbie maszynista poprosił pasażerów o opuszczenie pierwszego wagonu. Wtedy wjechał, a cała grupa z pierwszego wagonu po prostu poszła na kolejny przystanek pieszo. Działo się to w mieście. Nie znam go, ale było piękne. Musiało być lato, bo byliśmy ubrani w lekkie ubrania. Słońce grzało, niebo było chabrowe. I zieleń. Całe mnóstwo soczystej zieleni.
Winda i znów świadomy sen
Byłem w budynku z kobietą. Znam ją z życia realnego. Wsiedliśmy do windy. Zjeżdżaliśmy w dół i już wtedy, pomimo tego, że winda jechała normalnie powiedziałem do niej. Będą problemy. Jesteśmy w moim śnie. Winda będzie jechać w dół cały czas. Ale nie bój się, zaraz to załatwię. Stanąłem przy drzwiach windy, dotknąłem ich i kazałem się zatrzymać. Po krótkiej chwili winda zniknęła a my byliśmy przed budynkiem.
Pobicia, zabójstwa i moja Akela
Chodziłem z moją suczką (Akela nie żyje od ponad roku) po jakimś mieście. A może raczej małym miasteczku. Co krok to policja i informacja, że właśnie znaleziono zakatowanego człowieka. Panował ponury nastrój wśród mieszkańców. Ja też się trochę bałem. Tym bardziej, że gdzieś tam pojawiała się moja córka. Zapadł wieczór. Wracałem z Akelą chyba do domu. Zza rogu usłyszałem odgłosy bicia. Jakiś facet lał pięściami po nerkach swoją dziewczynę. Krzyknąłem do niego, żeby przestał. Nie posłuchał. Podszedłem bliżej i wtedy się odwrócił. Zobaczył psa, ale nie zrobiło to na nim wrażenia. Oddaliłem się od tego miejsca, a on poszedł za nami, coś tam wykrzykując. W tym czasie dziewczyna zdążyła uciec.
Akela i wrząca kupa
Śniła mi się moja suczka (od ponad roku nie żyje). Zrobiła kupę w mojej szkole podstawowej pod klasą chemiczną. Poszedłem do toalety po ręczniki papierowe, żeby to posprzątać. Kupa była bardzo gorąca. Wręcz parzyła.